aaa4
Dołączył: 31 Lip 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:37, 13 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Anatol czul na sobie zimne spojrzenie przeciwnika. Ostre i przeszywajace. Mimo dutnej miny hrabia nie wygladal najlepiej, a wlasciwie robil wrazenie chorego.
Jak pan sie czuje? - spytal Anatola Gabignaud. - Podac moze...
Nie. Nic mi nie trzeba. Wrocil Denarnaud.
-Przegralismy losowanie pistoletow - oznajmil. Poklepal Anatola po
ramieniu. - W koncu to zadna roznica. Liczy sie celnosc, a nie lufa.
Anatolowi zdawalo sie, ze uczestniczy w jakims sennym koszmarze. Swiat wokol byl przygaszony i wytlumiony, to, co sie dzialo, dotyczylo kogos innego. Wiedzial, ze powinno go martwic, iz bedzie strzelal z broni przeciwnika, ale opanowalo go dziwne odretwienie.
Dwie grupki mezczyzn zblizyly sie do srodka polany. Denarnaud zdjal plaszcz z ramion Anatola. Sekundant Constanta odebral okrycie od swojego pana. Potem Denarnaud obszukal hrabiego, sprawdzajac, czy w kieszeniach marynarki albo kamizelki nie ukryl on broni, czy nie oslania ciala czymkolwiek, co by moglo odgrywac role tarczy. Po chwili skinal glowa.
-Wszystko w porzadku.
Anatol podniosl rece. Czlowiek Constanta przeszukal go, znajdujac tylko zegarek w
Post został pochwalony 0 razy
|
|